STRONA INTERNETOWA POWSTAŁA W CELU PROPAGOWANIA MATERIAŁÓW DOTYCZĄCYCH INTEGRALNEJ WIARY KATOLICKIEJ POD DUCHOWĄ OPIEKĄ św. Ignacego, św. Dominika oraz św. Franciszka

Cytaty na nasze czasy:

"Człowiek jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony"

Św. Ignacy Loyola


"Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie)

J.E. ks. bp Guerard des Lauriers



"Papież posiada asystencję Ducha Świętego przy ogłaszaniu dogmatów i zasad moralnych oraz ustalaniu norm liturgicznych oraz zasad karności duszpasterskiej. Dlatego, że jest nie do pomyślenia, aby Chrystus mógł głosić te błędy lub ustalać takie grzeszne normy dyscyplinarne, to tak samo jest także nie do pomyślenia, by asystencja, jaką przez Ducha Świętego otacza On Kościół mogła zezwolić na dokonywanie podobnych rzeczy. A zatem fakt, iż papieże Vaticanum II dopuścili się takich postępków jest pewnym znakiem, że nie posiadają oni autorytetu władzy Chrystusa. Nauki Vaticanum II, jak też mające w nim źródło reformy, są sprzeczne z Wiarą i zgubne dla naszego zbawienia wiecznego. A ponieważ Kościół jest zarówno wolny od błędu jak i nieomylny, to nie może dawać wiernym doktryn, praw, liturgii i dyscypliny sprzecznych z Wiarą i zgubnych dla naszego wiecznego zbawienia. A zatem musimy dojść do wniosku, że zarówno ten sobór jak i jego reformy nie pochodzą od Kościoła, tj. od Ducha Świętego, ale są wynikiem złowrogiej infiltracji, jaka dotknęła Kościół. Z powyższego wynika, że ci, którzy zwołali ten nieszczęsny sobór i promulgowali te złe reformy nie wprowadzili ich na mocy władzy Kościoła, za którą stoi autorytet władzy Chrystusa. Z tego słusznie wnioskujemy, że ich roszczenia do posiadania tej władzy są bezpodstawne, bez względu na wszelkie stwarzane pozory, a nawet pomimo pozornie ważnego wyboru na urząd papieski."

J.E. ks. bp Donald J. Sanborn

wtorek, 9 maja 2017

Błędy doktrynalne omylników z antyinfallibilistycznego "ruchu oporu" i popieranie cudzołóstwa przez "kardynała" modernistycznego Neokościoła - Bp Donald J. Sanborn

Znalezione obrazy dla zapytania bp donald j. sanborn 
Błędy doktrynalne omylników z antyinfallibilistycznego "ruchu oporu" i popieranie cudzołóstwa przez "kardynała" modernistycznego Neokościoła (a)

BP DONALD J. SANBORN


–––––––

Uznawać i sprzeciwiać się

Niedawno pojawił się w The Remnant artykuł napisany przez Pana Roberta Siscoe (1), który usiłował bronić postawy "uznawać i sprzeciwiać się" wobec papiestwa w obecnej sytuacji.

Tym, którzy nie są zaznajomieni z tym określeniem, wyjaśniam, że stanowisko to (R & R – recognize and resist – "uznawać i sprzeciwiać się") polega na tym, że musimy uznawać "papieży" oraz hierarchię Vaticanum II za prawdziwych papieży i prawdziwą katolicką hierarchię, ale równocześnie sprzeciwiać się wszystkiemu, co jest fałszywe w ich nauczaniu lub złe w proponowanych przez nich regułach dyscyplinarnych.

Postawa ta była pierwotnie forsowana przez arcybiskupa Lefebvre'a, który powiedział, że musimy przesiewać magisterium Novus Ordo, przyjmując tylko to, co jest zgodne z tradycją i odrzucać całą resztę. Bractwo Św. Piusa X działa na tej zasadzie od samego początku, sięgającego lat siedemdziesiątych XX wieku. Wydaje się, że wkrótce połączą się z modernistami, co jednakże w nieunikniony sposób zmieni ich stanowisko na "uznawać i akceptować".


Występuje obecnie opór wobec pragnienia FSSPX połączenia się z modernistami. Opozycja ta nie jest zbyt liczna. Są niezorganizowani. Trzymają się sztandarowej postawy "R & R".

Zwolennicy uznawania i sprzeciwiania się uważają, że katolicki Kościół może zbłądzić, nawet w dziedzinie Wiary, nawet wtedy, gdy powszechnie głosi doktrynę i promulguje powszechne reguły karności, w tym te zawarte w Prawie Kanonicznym i świętej liturgii.

W takim przypadku zwolennicy postawy "R & R" twierdzą, że osobami odpowiedzialnymi za niedopuszczenie do odstępstwa Kościoła są wierni, którzy odrzucają takie fałszywe nauki i złe reguły karności. Innymi słowy – Kościół pozostaje wierny, nie dzięki papieżowi i hierarchii, ale dzięki tym, którzy się sprzeciwiają.

Rzecznicy stanowiska "R & R" wyszukują historyczne precedensy mające uzasadnić ich postawę. Próbują znaleźć w przeszłości przypadki, kiedy "Kościół popełnił błąd", ale uratował się dzięki sprzeciwowi "owczarni".

Pan Siscoe uznał, że znalazł w średniowieczu jeden taki incydent. Dotyczył on tzw. Przywileju Pawłowego.

Przywilej Pawłowy jest prawem Kościoła opierającym się na nauczaniu św. Pawła. Mówi on, że w przypadku małżeństwa dwóch nieochrzczonych osób, jeśli jedna z nich nawróci się na katolicką wiarę, a druga, nienawrócona, będzie prześladować katolickiego partnera, to małżeństwo zostaje rozwiązane. Ma to zastosowanie, nawet jeśli nieochrzczona strona jedynie dopuszczałaby się bluźnierstw przeciwko Chrystusowi w obecności katolickiego małżonka.

Papież Celestyn III (1191-1198) wydał decyzję, w której przedstawił swą opinię, iż Przywilej Pawłowy można również stosować do osób, które zawarły katolickie małżeństwo, jeśli jedno z małżonków stałoby się heretykiem. Nie ustanowił jednak żadnego powszechnie obowiązującego prawa dotyczącego tej kwestii.

Jego następca, papież Innocenty III (1198-1216), powiedział, że Celestyn mylił się w tej sprawie. W każdym razie, w tamtym czasie, trwał spór co do interpretacji Przywileju Pawłowego i nie został jeszcze rozstrzygnięty. Św. Robert Bellarmin to potwierdza (2).

Pan Siscoe twierdzi, że kolejny papież Grzegorz IX ogłosił interpretację Celestyna III prawem powszechnym, a tym samym promulgował dla całego Kościoła złe prawo, zezwalające na cudzołóstwo.

Pan Siscoe uznał, że posiada doskonały argument na korzyść stanowiska R & R, a przeciwko sedewakantystom. Sedewakantyści twierdzą albowiem, że niemożliwe jest, aby cała katolicka hierarchia głosiła błąd dotyczący wiary i moralności, albo że Kościół może zalecać lub nawet pozwolić na jakąś praktykę, która jest sprzeczna z wiarą i moralnością. Ponieważ jest pewne, iż papieże i biskupi Vaticanum II właśnie tego się dopuścili, stanowi to niezbity dowód, że nie są prawdziwymi papieżami ani prawdziwymi katolickimi biskupami.

Szczególnie niepokojąca jest radość, którą można dostrzec w dokonanym przez pana Siscoe "odkryciu" – jakby znalazł garniec pełen złota. Wydaje się być zachwycony tym, że wykazał, iż katolicki Kościół może pozwolić – na mocy powszechnego prawa – na coś, co jest grzechem śmiertelnym, sprzecznym z prawem Bożym. Czyni tak, pomimo licznych świadectw papieży i teologów, że coś takiego nie jest możliwe.

Dlaczego pan Siscoe czerpie tak wielką radość z potępionej doktryny? Ponieważ traktuje to jak szpilkę, która przebije sedewakantystyczny teologiczny balon. Albowiem sedewakantyści – jak już powiedziałem – uznają za niezbity dowód nieprawowitości "papieży" Vaticanum II to właśnie, że w postaci powszechnego prawa usankcjonowali praktyki, które są śmiertelnie grzeszne. Ponieważ taka aberracja jest niemożliwa z powodu asystencji, jakiej Duch Święty udziela Swemu Kościołowi, to jasne jest, że ci tak zwani papieże nie posiadają tej opieki i dlatego nie mają uprawnień do nauczania, rządzenia i uświęcania w Kościele. Nie są prawdziwymi papieżami; a co więcej – nie mogą być prawdziwymi papieżami, chyba że ktoś jest skłonny twierdzić, iż Duch Święty nie chroni papieży przed głoszeniem całemu Kościołowi doktrynalnych błędów. Jest to jednak sprzeczne z wiarą.

Panu Siscoe wydaje się, że znalazł ten ostateczny "haczyk" na sedewakantystów.

Powierzchowne dociekania

Pan Siscoe zaniedbał przeprowadzenie rzetelnego studium dotyczącego tego tematu. Interpretacja papieża Celestyna nigdy nie stała się powszechnie obowiązującym prawem. Papież Grzegorz IX wyraźnie nakazał usunięcie osobistego zdania papieża Celestyna w tej kwestii prawniczej z tego, co miał później opublikować jako Dekretały. Te informacje są łatwo dostępne w podręcznikach i encyklopediach prawa kanonicznego. Ks. Cekada ujawnił wadliwość tego studium w dostępnym na YouTube filmie, zatytułowanym Siscoe, Celestine and Sedevacantism, który wszystkim polecam. Ks. Cekada omawia temat z właściwym sobie dowcipem i humorem.

Nauczanie Kościoła

Kościół jest całkowicie jednoznaczny w nauczaniu dotyczącym nieomylności jego powszechnych praw i reguł karności. Grzegorz XVI w encyklice Quo graviora z 4 października 1833 roku powiedział: "Czy to możliwe, aby Kościół, który jest filarem i utwierdzeniem prawdy i który nieustannie otrzymuje od Ducha Świętego nauczanie całej prawdy, mógł nakazać, uznać lub dopuścić coś, co by się obróciło na szkodę zbawienia duszy, obrazę i szwank sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?".

Ten sam Papież stwierdził w encyklice Mirari vos z 15 sierpnia 1832 roku: "byłoby niewątpliwie godnym potępienia i całkowicie sprzecznym z szacunkiem, z jakim prawa Kościoła powinny być przyjmowane, jeśliby pod wpływem nierozumnej aberracji szukało się błędów w regułach karności, jakie on ustanowił, a które obejmują szafowanie sakramentaliami, zasady moralności oraz prawa Kościoła i jego sług albo gdyby przeciwstawiać te zasady dyscypliny pewnym zasadom prawa naturalnego, albo ukazywać je jako wadliwe, niedoskonałe i podlegające władzy świeckiej".

Papież Pius VI (1775-1799) w bulli Auctorem fidei potępił jako "fałszywe, zuchwałe, skandaliczne, niebezpieczne, przykre dla pobożnych uszu, obraźliwe dla Kościoła i Ducha Bożego, który jest Jego przewodnikiem; a co najmniej błędne" – twierdzenie, jakoby – "Kościół, który jest rządzony przez Ducha Bożego, mógł wprowadzić reguły karności, które są niebezpieczne i szkodliwe" (3). Święty Augustyn, odwołując się do tego, "co Kościół czyni na całym świecie", powiedział: "i dlatego spieranie się, czy powinien to czynić w taki sposób, zalicza się do najzuchwalszego szaleństwa" (Epist. 169 ad Januar. De variis consuetudinibus regionum, cap. V).

Wszyscy teologowie katoliccy twierdzą ponadto, że jest co najmniej teologicznie pewnym, iż Kościół nie może zbłądzić w swych powszechnie głoszonych regułach dyscypliny, tzn., nie może nakazać lub nawet pozwalać na coś grzesznego. Sławny teolog Jan od św. Tomasza nazywa heretyckim pomysł, że Kościół mógłby coś takiego uczynić (4).

Ponadto niezawodność (indefectibilitas) Kościoła jest nauką odnoszącą się do wiary. Z mocy wiary zobowiązani jesteśmy wierzyć, że Kościół jako instytucja przetrwa aż do końca czasów i pozostanie w tym samym stanie, w jakim założył go Chrystus. Oznacza to, że w sferze doktryny, moralności lub reguł dyscypliny nie może doznać żadnej zasadniczej zmiany.

Otóż wszyscy tradycjonaliści są zgodni, że nauczanie i praktyki, które zostały ogłoszone przez papieży i biskupów Vaticanum II są sprzeczne z wiarą i moralnością. W przeciwnym razie, czemu się im sprzeciwiać?

A zatem my, sedewakantyści, argumentujemy w ten sposób: ponieważ jesteśmy zobowiązani wierzyć, iż Kościół nigdy nie zbłądzi, a ponieważ jest co najmniej teologicznie pewne, że Kościół nigdy nie może nakazać lub pozwolić na coś, co jest grzeszne, dlatego musimy – w przypadku Vaticanum II i jego zmian – gdzie indziej szukać przyczyny odstępstwa. Oczywiście tym, co może upaść, jest wiara ludzi mianowanych na przywódców Kościoła. Możemy zatem stwierdzić, że ci, którzy są rzekomo papieżami i biskupami, nie mogą być nimi naprawdę, ponieważ promulgowali fałszywe nauki, złe zasady dyscypliny i fałszywe praktyki liturgiczne. Innymi słowy, zamanifestowali nam, że są fałszywi, ponieważ zaprzeczyli nauczaniu Kościoła i promulgowali złe zasady karności, czego prawdziwa katolicka hierarchia – dzięki asystencji Ducha Świętego – nie może uczynić.

Nasza argumentacja opiera się na bardzo solidnych fundamentach nauki katolickiej dotyczącej niezawodności i nieomylności Kościoła. Krótko mówiąc: Jeśli zmiany wprowadzone przez Vaticanum II są odejściem od wiary katolickiej, to przez wiarę jesteśmy zobowiązani do wyciągnięcia absolutnie pewnego wniosku, że tym, którzy je promulgowali, brakowało asystencji Ducha Świętego i że nie są prawdziwą hierarchią katolickiego Kościoła.

Jakie jest uzasadnienie "uznawania i sprzeciwiania się"?

Stanowisko osób wyznających zasadę "R & R" opiera się na potępionych doktrynach. Wspiera się na zasadach, które na pewno są fałszywe. Mogą być nawet heretyckie.

Zwolennicy "R & R" należą do tego samego towarzystwa co gallikanie, starokatolicy i Hans Küng – czyli heretycy. Wszyscy oni głoszą to samo co "R & R", a mianowicie, że: cała hierarchia może głosić fałsz lub może promulgować złe prawa, ale Kościół będzie nieomylny i niezawodny, ponieważ ludzie to odrzucą.

Uznawanie i sprzeciwianie się – oznaczające, że Kościół może nakazywać lub dopuszczać grzeszne czyny w swoim powszechnie obowiązującym prawie – jest, jak powiedział papież Pius VI fałszywą, zuchwałą, gorszącą i niebezpieczną doktryną. Niszczy samą istotę Kościoła, którą jest asystencja Ducha Świętego w stosunku do hierarchii kościelnej. Infekuje ludzi świeckich niegodziwą postawą, która jest typowo protestancka, a polega na przesiewaniu wszystkiego, co głosi Rzym, biorąc to, co się spodoba, a odrzucając to, co się uzna za niewłaściwe. Redukuje ona Kościół do czysto ludzkiej instytucji, podatnej na słabości i perypetie wynikające z ludzkiej ułomności i ignorancji.

Chrystus obiecał wsparcie dla hierarchii Kościoła. Nie obiecywał szczególnej asystencji tym, którzy od hierarchii uczą się doktryny. Jeśli po stronie hierarchii występuje odstępstwo od wiary, to wierni mają wyłącznie jedno do zrobienia: uciekać od nich jako fałszywych pasterzy i demaskować ich jako takich. Święty Paweł powiedział: "Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba głosił wam wbrew temu, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty. Jak przedtem mówiliśmy, tak i teraz znowu mówię: Jeśliby wam kto opowiadał Ewangelię wbrew tej, którąście otrzymali, niech będzie przeklęty" (List do Galatów I, 8-9). Zwracam uwagę, że nie ma tu polecenia, aby "przesiewać" albo "uznawać i sprzeciwiać się".

Jeszcze więcej odstępstwa od wiary

Rozważając odstępstwo od wiary Novus Ordo, powinniśmy zbadać ostatnie wieści na temat Amoris laetitia, adhortacji "radość miłości" Bergoglio lub, jak niektórzy ją nazwali, "radość cudzołóstwa".

Kardynał Novus Ordo – Francesco Coccopalmerio jest odpowiedzialny za watykańskie biuro, które interpretuje przepisy Novus Ordo. Powiedział niedawno, że pary żyjące w pozamałżeńskich albo cudzołożnych związkach mogą pozostawać ze sobą i współżyć ze sobą, pod warunkiem, że pragną zmiany swojej sytuacji, ale nie mogą kierować się pożądaniem, gdyż prowadziłoby to do dodatkowego grzechu.

Podaje przykład kobiety, która pozostaje w konkubinacie z rozwiedzionym mężczyzną, mieszkając z nim i jego dziećmi. Według kardynała Novus Ordo kobieta "uratowała człowieka od stanu głębokiej rozpaczy, prawdopodobnie przed pokusą samobójstwa". Podkreśla, że pomogła mu w wychowywaniu dzieci i umożliwiła powiększenie rodziny o nowe dziecko.

"Ale oczywiście" – mówi Coccopalmerio – "ona nie może [porzucić mężczyzny]. Gdyby faktycznie opuściła związek, to mężczyzna powróciłby do poprzedniej sytuacji, dzieci pozostałyby bez matki".

Według kardynała porzucenie dzieci byłoby "nowym grzechem".

Czy kardynał zdaje sobie sprawę, że ona w ogóle nie jest matką, nie jest nawet macochą, a jedynie nałożnicą?

Podobnie jak Bergoglio, kardynał rości sobie absurdalną pretensję do przestrzegania tradycyjnej nauki Kościoła, nazywając ją "ideałem". Mówi: "w żadnym wypadku Kościół nie wyrzeknie się przedstawiania pełnego ideału małżeństwa, Boskiego planu w całej jego wspaniałości [...] Każda forma relatywizmu lub przesadnego szacunku w momencie jego prezentowania byłaby brakiem wierności Ewangelii, a także brakiem miłości Kościoła".

Tak więc modernistyczne termity, które zaczęły działać już przed Vaticanum II, przeniknęły teraz do moralnego nauczania Kościoła katolickiego, negując świętą naukę o nierozerwalności małżeństwa przez dopuszczenie cudzołóstwa i nierządu.

Choć takie postępowanie zasługuje na ubolewanie, to jednak wcale nie jest zaskakujące. Czy może dziwić, że termity ostatecznie wszystko zjedzą?

Bardziej zasługującą na ubolewanie i naprawdę zaskakującą jest postawa konserwatystów Novus Ordo, którzy będą tego jakoś bronić jako zgodnego z tradycją, natomiast będą potępiać jako "ekstremistów" i "zwiedzionych" tych, którzy wskazują na zerwanie z tradycją i nieuchronne, logiczne konsekwencje powyżej opisane. Ich zapewnienie, że "nic się nie zmieniło", jest czystą fikcją i nie przetrwa próby czasu.

Bp Donald J. Sanborn

Artykuł z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", March 2017. (b)

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa

–––––––––––––––

Przypisy:

(1) Pan Robert Siscoe jest współautorem 800-stronicowej antysedewakantystycznej książki.

(2) "Odpowiadam, że ani Celestyn, ani Innocenty nie wydali żadnego rozstrzygającego zarządzenia w tej kwestii, lecz oboje wypowiedzieli się w sposób, jaki każdemu z nich zdawał się być bardziej prawdopodobny. Wynika to wyraźnie ze słów Innocentego, który mówiąc, że jego poprzednik [Celestyn] uważał inaczej, wskazuje, że cała sprawa była wciąż kwestią opinii" (Controversies of the Christian Faith on the Roman Pontiff, księga IV, rozdział 14).

(3) Denz. 1578.

(4) Jan od św. Tomasza rozumuje w ten sposób: "W tym, co odnosi się do substancji i moralności prawa, które papież podaje do powszechnej wiadomości jako zasady moralności, których należy przestrzegać, herezją byłoby twierdzić, że Kościół mógłby zbłądzić, w taki sposób, że mógłby albo zezwolić, albo nakazać coś destruktywnego lub przeciwnego dobrym obyczajom, lub prawu naturalnemu, albo prawu Bożemu". Podobnie św. Tomasz z Akwinu wykazuje, że to, co dokonuje się w celebracji Eucharystii, to rzeczy odpowiednie. Jako rozwiązanie proponuje on: "zwyczaj Kościoła, który nie może się mylić, ponieważ jest prowadzony przez Ducha Świętego" (IIIa. q. 83, art. 5). Sobór Trydencki, sesja XXII, kan. 7 deklaruje: "Jeśli ktoś twierdzi, że obrzędy, szaty i zewnętrzne znaki, jakich używa Kościół katolicki przy odprawianiu Mszy św., są raczej podnietą do bezbożności niż objawem pobożności – niech będzie wyklęty".

(a) Tytuł artykułu od red. Ultra montes.




4) Józef kard. Hergenröther, Rzekome błędy i sprzeczności Papieży.



7) Praca zbiorowa Profesorów Uniwersytetu Lubelskiego, Małżeństwo w świetle nauki katolickiej.

8) Ks. Zygmunt Baranowski, Reformy małżeńskie Lutra.




12) Sac. Matthias Hiptmair, Antiinffallibilistae seu Neohaeretici.


(Przypisy literowe od red. Ultra montes).
 
(PDF)